Gdyby PO przed 2015 rokiem i PiS po 2008 roku uznały tę diagnozę rzeczywistości, żylibyśmy już w innym kraju. „Energetyka po prostu” Jakuba Wiecha to książka dość zachowawcza, ale na tle prawicowej publicystyki rozpiętej dziś między pseudowizjami „geopolityków” i fantazjami „suwerennistów” wydaje się ożywczo przyziemna i trzeźwa. Dla lewaków i centrystów czytających – poręczna jako bryk z energii, dżuli, watosekund, falowników i innych merit orderów.