Feb 27 2025 57 mins 2
Odcinek #198, w którym w Krakowie rozmawiam z Iwoną Szelezińską o jej książce „Bombaj/Mumbaj. Podszepty miasta”.
Zanurzamy się w podwójną opowieść o I jak Indiach i rozmowa idzie nam dwutorowo - podążamy śladami powieści Gregory'ego Davida Robertsa „Shantaram” oraz dyskutujemy o D jak drogach, którymi Iwona chodziła i poznawała Mumbaj.
Przedzieramy się przez literacką i rzeczywistą F jak fascynację autorki miastem, które zmusza do nawiązywania znajomości i wchodzenia w relacje i przy okazji odziera z A jak anonimowości.
Próbujemy się skupić na Z jak zasadach podróży.
Okazuje się, że „podszepty” są A jak afirmacją miasta i jego kosmopolityczności, a w reportażowej narracji zostaje jeszcze miejsce na słowo "prawie".
Pojawia się wątek stereotypów, z którymi przyjeżdżamy do Indii.
Pytam, czy każdy nas w podroży przez Mumbaj szuka swojego Prabakera.
Przysłuchujemy się S jak slumsom i obalamy ich M jak mity znaczeniowe.
Interesuje mnie, czy Iwona kiedykolwiek bała się czegoś w Indiach i próbuję dowiedzieć się jakie naprawdę jest słynne Leopold Café.
Trafiamy na H jak handlarza herbaty i otwieramy wątek W jak wolnego wyboru.
Pojawia się B jak bezdomność, W jak wielopokoleniowość, N jak niesłowność, P jak patriarchat, a na zakończenie objawia się nam M jak Madonna.
Zanurzamy się w podwójną opowieść o I jak Indiach i rozmowa idzie nam dwutorowo - podążamy śladami powieści Gregory'ego Davida Robertsa „Shantaram” oraz dyskutujemy o D jak drogach, którymi Iwona chodziła i poznawała Mumbaj.
Przedzieramy się przez literacką i rzeczywistą F jak fascynację autorki miastem, które zmusza do nawiązywania znajomości i wchodzenia w relacje i przy okazji odziera z A jak anonimowości.
Próbujemy się skupić na Z jak zasadach podróży.
Okazuje się, że „podszepty” są A jak afirmacją miasta i jego kosmopolityczności, a w reportażowej narracji zostaje jeszcze miejsce na słowo "prawie".
Pojawia się wątek stereotypów, z którymi przyjeżdżamy do Indii.
Pytam, czy każdy nas w podroży przez Mumbaj szuka swojego Prabakera.
Przysłuchujemy się S jak slumsom i obalamy ich M jak mity znaczeniowe.
Interesuje mnie, czy Iwona kiedykolwiek bała się czegoś w Indiach i próbuję dowiedzieć się jakie naprawdę jest słynne Leopold Café.
Trafiamy na H jak handlarza herbaty i otwieramy wątek W jak wolnego wyboru.
Pojawia się B jak bezdomność, W jak wielopokoleniowość, N jak niesłowność, P jak patriarchat, a na zakończenie objawia się nam M jak Madonna.